Zawarcie małżeństwa to dla wielu osób najważniejszy dzień w życiu. I bardzo często założenie rodziny wywraca codzienność do góry nogami. Z sakramentem czy bez, wstąpienie w stały, stabilny związek kusi poczuciem bezpieczeństwa i możliwością całkowitego oddania się wybrance lub wybrankowi. Nieodłącznym elementem wspólnego życia są intymne zbliżenia, które pogłębiają więź między partnerami.
W bieliźnie i bez niej
Tymczasem kulturowy wizerunek seksu małżeńskiego jest zgoła inny. W zbiorowej wyobraźni, realizującej się w dowcipach czy anegdotach, mąż jest zawsze niezaspokojony i chętny, z kolei żona cierpi na ból głowy i brak czasu. Również naukowcy regularnie donoszą, że z czasem jakość życia seksualnego par z długim stażem leci na łeb na szyję. Pojawiają się dzieci, obowiązki, wkrada się rutyna. Kolorowe okładki gazet, głównie tych skierowane do kobiet, co miesiąc podają nowy przepis na erotyczną sielankę. Wśród wskazówek czołowe miejsce zajmuje rada, aby unikać w sypialni nudy. Zalecenie to może wydawać się trywialne, ale skoro ta mocno wpisało się w ogólną wiedzę być może coś jest na rzeczy? Nie chodzi jednak o to, by się do czegoś zmuszać i wprawiać partnera w zakłopotanie, pragnąc zaspokoić go za wszelką cenę. Im więcej wspólnych doświadczeń za nami, tym lepiej się znamy i bardziej sobie ufamy – to walor stałego związku, który możemy wykorzystać dla poprawienia jakości współżycia. Nie potrzeba do tego żadnych nowatorskich zabawek, jeśli nie chcemy się na takie decydować. Zwykła bielizna erotyczna może doskonale urozmaicić wieczór, jeśli osoba, która ją zakłada nie będzie czuła się skrępowana. Swoboda i pewność siebie to elementy, o które łatwiej w stałym związku z zaufaną osobą.
Seks bywa postrzegany jako początek lub koniec procesu poznawania drugiej osoby. Oczywiście, intymne zbliżenia nie zastąpią wielogodzinnych rozmów i przeżytych wspólnie przygód, są jednak równie ważne co inne aspekty związku. Sfera erotyczna może rozwijać się i zmieniać wraz z małżonkami lub partnerami. Seks po latach może okazać się równie pikantny, a nawet bardziej satysfakcjonujący niż ten, który pamiętamy z miodowego miesiąca.