Zanim zaszłam w ciążę przeszkadzało mi w życiu bardzo niewiele rzeczy. Ciąża przewróciła mi jednak wszystko do góry nogami, łącznie z moją nadwrażliwością na wszelkiego rodzaju zapachy. Kosmetyki, których obecnie używam, wybrałam z szeregu różnych dostępnych na rynku. Te, które stoją u mnie na półce, muszą pachnieć delikatnie lub nie pachnieć wcale.
Bezzapachowa pianka do opalania
Zmysł węchu jest najbardziej czułym zmysłem, który posiada człowiek. Zanim zaszłam w ciąże zapachy, towarzyszące mi na co dzień mogły być bardzo intensywne i wcale mi to nie przeszkadzało . Potem jednak okazało się, że coraz więcej zapachów mocno zaczyna mnie drażnić. I mimo tego, że moja córka ma już sześć miesięcy, ja nadal mam wyzwanie z zapachami. Doszło do tego, że wymieniłam wszystkie kosmetyki na takie z delikatnym zapachem lub kompletnie bez zapachu. Od dziecka mam bardzo jasną skórę. Unikałam więc zawsze słońca latem, żeby się nie spalić. Zamiast promieni słonecznych używam więc samoopalaczy. Wcześniej użwyałam takich pachnących pięknie wanilią, na ten moment byłam zmuszona kupić samoopalacze bez zapachu, które na szczęście są też dostępne na rynku. Mimo braku substancji zapachowych, samoopalacz ten działa bez zarzutu. Z racji tego, że ma konsystencję pianki, bardzo dobrze się nakład. Przede wszystkim równomiernie, bo to jest kluczowa sprawa przy samoopalaczach. Produkt ten wymaga umiejętnego nałożenia. Na szczęście mam już w tym wieloletnią wprawę.
Nie sądziłam, że po urodzeniu dziecka stanę się aż tak wrażliwa na punkcie zapachów. Przeszkadzało mi nawet to, jak pachną kosmetyki do pielęgnacji ciała. Z racji tego, że mam jasną karnację, to do opalania używałam zazwyczaj samoopalaczy. Znalazłam na rynku takie bez zapachu.