Trzy dni temu zadzwoniła do mnie moja matka z bardzo nietypową prośbą. Powiedziała, że znudziło jej się już siedzenie w domu, i w związku z tym chciałaby znaleźć sobie jakąś pracę. Problemem było to, że nie miała żadnego doświadczenia zawodowego.
Namiar na pracę w biurze przy tłumaczeniach
Wiedziałem, że gdzieś tam jest na pewno praca, którą będzie mogła podjąć. Musiałem jedynie dowiedzieć się, gdzie właściwie chciałaby pracować i popytać znajomych, czy kogoś nie szukają. Matka powiedziała, że najchętniej pracowałaby w jakimś biurze. Dawno temu skończyła filologię rosyjską i szlifowała język przez cały ten czas. Na szczęście miałem znajomą, która prowadziła biuro tłumaczeń rosyjskiego. Postanowiłem skontaktować się z nią i spytać, czy nie szuka może kogoś do pomocy. Okazało się, że faktycznie szukała – powiedziała, że od długiego czasu nie mogła znaleźć nikogo, kto znałby rosyjski, miał ukończone studia i chciał u niej pracować. Wypłata nie była zła, lekka praca w biurze. Zadzwoniłem do matki i poinformowałem ją o tym, co udało mi się dla niej znaleźć. Była bardzo zadowolona – nazajutrz udała się pod wskazany przeze mnie adres. Z tego co się później dowiedziałem, obydwie strony były bardzo zadowolone z efektów rozmowy kwalifikacyjnej. Szybko podpisali umowę o pracę i moja matka zaczęła zarabiać pieniądze robiąc coś, co zawsze lubiła. Po tygodniu dostałem telefon od niej z podziękowaniem za to, że dałem jej namiar na tak fajne i porządne biuro. Powiedziała, że będzie tam pracować przez naprawdę bardzo długi czas.
Przy jej kolejnej wizycie w naszym mieszkaniu przywiozła ogromną blachę ciasta. Powiedziała, że jest to forma podziękowania za to, że udało mi się znaleźć dla niej zajęcie. Odpowiedziałem, że to naprawdę drobiazg, i nie musiała tego robić. Ale skoro już to zrobiła, to na pewno zjem to z przyjemnością.